choć unikał, gdy się spotkali oprzeć jéj żądaniom nie umiał, lub chcąc uniknąć ich, uciekał.
Agafja kochała za to Andzię jak własne dziecko, ale nad nią żadnéj władzy nie miała; bolała, niepokoiła się nią, płakała, czasem całując po rękach i twarzy starała opamiętać, ale puste dziewczę wpół śmiechem, pół łzami odpowiadało na jéj prośby piosenką i żartami. — Znać niańka musiała śledzić czasem zdaleka kroki ukochanego dziecka, bo prawie zawsze wiedziała co się z nią działo, gdzie była i co robiła. Nie uszło jéj oka spotkanie z Oktawem pierwsze, i późniejsze przechadzki których się straszliwie przelękła, ale na wzmiankę o nich i zaklęcia, Andzia tak wybuchła gwałtownie, że Agafja umilknąć musiała.
Każdego tylko wieczora gdy się spotkały, dawała do zrozumienia córce, że wiedziała gdzie i z kim była.
— Mój Boże, — wołała jéj, — na co to
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 154.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.
150