Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 152.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
148

często taki obudzał zapał w słuchaczach, że kwartę po kwarcie stawiano i w uniesieniach zmuszano pić a pić, a biedny Prokop powracał do chaty z monologiem, kręcąc się po gościńcu i legał spać prawie zawsze nieprzytomny. Nazajutrz rano niby to myślał brać się do hebla i warsztatu, oglądał narzędzia, probował suchości drzewa, przeżegnał się, namyślał, stukał, chodził wreszcie brał za czapkę i dążył na pole zwykłe popisu, do karczmy. Potrzeba było nadzwyczajnego w domu niedostatku lub ofiary nadzwyczajnéj ze strony potrzebującego żeby się jął pracy, którą odprawiał pospiesznie, stękając i bardzo niedbale.
Najczęściéj jadał u kogoś zaproszony lub przekąsił coś w gospodzie, a co się działo w domu, nie myślał; stara Agafja gotowała coś dla siebie i Andzi która téż rzadko jadała w domu i po całych dniach potem z kądzielą mrucząc siedziała na przyźbie myśląc nad swem dziecięciem które po świecie latało. Chata prawie pustką stała, obcy rzadko