Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 128.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
124

— Więc to powód? — spytała gospodyni, po prostu pokochałeś trochę Adelkę i zląkłeś się, nieprawdaż? Ale czego?
— Spójrz pani na mnie? możebym jeszcze kochać potrafił, ale mogęż obudzić przywiązanie jakiego młode potrzebuje serce? Młodości którą nic nie zastąpi, nie mam niestety, a bez niéj i chwila szału co się szczęściem zowie, niepodobna. Nie jestem znowu do tego stopnia samolubem, żebym sobie chciał drugich poświęcać.
— Ale dlaczegóż koniecznie sam chcesz być sędzią w swéj sprawie?
— Bo inni widzą twarz tylko, a nie mogą zajrzeć w serce; każdy omylić się może, ja niestety — nigdy!
— A przecież na chwilę...
— Zgrzeszyłem! przyznaję... ale możnaż się oprzeć nadziei która powraca opuściwszy nas na długo... Potrzeba było nieszczęścia córki mojéj, ostygnienia, oddalenia aby do rozumu powrócić.