Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 127.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
123

— Chcesz pani bym mówił, choć spowiedź będzie przykra i wstydliwa dla mnie?
— Zakryj oczy i spowiadaj się, nic nie pomoże.
— Lepiéj późno niż po czasie pomiarkować się i ocenić położenie swoje. Zdaje mi się żeś pani dostrzedz musiała, jak niewłaściwie zachciało mi się grać rolę młodego człowieka..... w samą porę obejrzałem się izląkłem...
— Widzisz pani, — dodał, — jaka to tam odrobinka życia tylko świeciła we mnie, kiedy kilka tygodni smutku i pracy już mnie starym uczyniły...
— Biedny mój przyjacielu, zdaje mi się że przesadzasz.
— Nie pani, — obawiałem się jesiennego bezrozumnego przywiązania, a postrzegłem że serce bije jeszcze choć ostatkiem, i wolałem cierpieć niż uwikłać kogoś w mój los, który już się zmienić nie może.