Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 116.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
112

— Bądź choć pan nam wiernym, — rzekła, — bo doprawdy zaczynam się uczyć, że każdy odjazd przyjaciela grozi, że nam powróci obojętnym; nigdym się tego nie domyślała wprzódy, ale przykład p. Joachima...
— Młodsze serca nie tak łatwo ciepło tracą, — przerwała Podkomorzanka, nie prawdaż? a i panu Joachimowi za złe tego mieć nie można, bo cierpienie ostudza, on biedny niespokojny o córkę, stracił zięcia...
— Za to młode serca, — rzekł Poroniecki, — od lada płomyka się zapalają... i pan Oktaw nie jest wyjątkiem z powszechnego prawa.
— A to doprawdy już się nam pan na oczy nie pokazuj jeśli masz powrócić innym jak jesteś! — zawołała naiwnie Adela.
— Gdybym chciał zmienić się, nie potrafię, — rzekł Oktaw.
— Czyż może być, — dodało dziewczę — żeby człowiek tak był słabéj pamięci i mięk-