Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 104.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
100

W innéj chwili możeby fałszywy wstyd zamknął usta synowi, ale wzruszony był, przejęty, — cierpiał i potrzebował się wylać, gdy matka odeszła powoli powodowana instynktem jakimś; gdy stary Żelizo powtórzył mu: mów, — raz jeszcze, Oktaw się rozpłakał i począł szczerą spowiedź przed ojcem.
Przywykły był dawniéj nie miéć przed nim tajemnic, i lżéj téż mu było wypowiedziéć dziś choć się rumienił za to co w jego sercu się działo.
Żelizo słuchał spokojny, łagodny, zamyślony i brew tylko siwa zawisła mu nad nabrzmiałą od łez powieką. Miłość Andzi, urok Adeli, nawet marzenia o skarbach Poronieckiego, wyspowiadał przed ojcem, który mu słowem nie przerwał opowiadania. Jak dziecię przytulił się do piersi ojcowskiéj i kryjąc oczy, szeptał do dna wyczerpując dzieje swoje młodzieńcze...
I była chwila uroczystego milczenia, po któréj stary z uniesieniem ręce podniósłszy do góry, syna w czoło pocałował.