Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 052.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
48

na jego twarzy? możnaż go znać i nie kochać?
— Wierzę w to wszystko, — zawołał ojciec, — pojmuję że serce twoje czyniąc wybór, przywiązało się do godnego miłości człowieka, ale jest coś świętszego nad serca popędy... ważniejszego nad zaspokojenie własnych pragnień, to obowiązek, to cnota!
— Przecież nie posądzasz mnie ojcze, bym zeszła z téj drogi! — cicho szepnęła Ewelina bojaźliwe nań zwracając oko.
— Niech mnie Bóg broni, wierzę w czystość uczucia, ale najczystsze jest niebezpieczeństwem i grzechem.
— A! to okropnie! papa jesteś nieubłagany!
— Świat jest nielitościwy, a Bóg dając mu prawo, nie zrobił wyjątku dla nikogo...
— Więc chyba umrzéć! — płacząc zawołało rozpieszcone dziecię.