Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 051.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
47

bo niepokalane imie jest jéj jedynym skarbem.
— A! — zakrywając oczy, poczęła rozpłakana Ewelina, — innych słów spodziewałam się od ojca.
— Boś mnie nie znała wcale, — odparł Wielica, — dzieckiem porwano cię odemnie aby przerobić na istotę płochą i maluczką jakich świat potrzebuje dla zabawki, żyliśmy w dwóch cale odmiennych sferach, ty w odurzającym wirze, ja w spokojnych rozmyślaniach i poważnem milczeniu, patrzaliśmy na świat, każdy inaczéj i z innego stanowiska... dziś ty we mnie szukałaś pobłażania, gdy ja ci go dać nie mogę, ja w tobie cnoty i hartu do których cię nie usposobiono...
— A! gdybyś ty go znał ojcze! — przerwała niebardzo słuchając sobą zajęta Ewelina, — gdybyś się zbliżył do niego, potrafiłbyś go ocenić! Co za wzniosłe uczucie, jaka dusza czysta, jaki umysł wykształcony, dobroć niewyczerpana... nie malujeż się to wszystko