Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom IV 050.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
46

— Nie ja przynajmniéj, — przerwał Wielica.
— Tak, nie ty, kochany ojcze... ale babunia, nie mogłam sama czynić wyboru, nie znałam świata i własnego serca... ja kocham, ja kocham teraz pierwszy raz kogo innego...
— Milcz na Boga, — przerwał przerażony ojciec, — ty nie masz prawa kochać! tyś żoną innego! to zbrodnia.
Ewelina pobladła.
— Jam się tego odrazu domyślał, — rzekł Wielica poważnie; — narzekasz na męża, lecz jestżeś mniéj winną od niego? On pojechał za granicę z tancerką, ty na wieś z kochankiem.
— Zkadże wiesz?
— Wszak widziałem Edmunda! na Boga, cóż świat powie! potępi was oboje! potępi, i jemu prędzéj wybaczy niż tobie, boś ty kobieta, istota która czystą być powinna, bo ją Bóg na anioła domowéj strzechy stworzył,