Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 215.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
205

pryskliwie, — ale sprawy z moich czynności nie zwykłem zdawać przed nikim.
— Przepraszam, — ukłonił się Wielica.
— Jestem z nim w istocie bardzo dobrze... i poufale... ale to człowiek niedostępny i kapryśny... i dałem mu słowo że milczéć będę...
Uśmiech pana Joachima który przed domem Szambelana pożegnał go, zakończył tę niemiłą dla obu rozmowę.