Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 155.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
145

céj, a jakby wam kiedy tęskno było, a chciało się poskarżyć, pogwarzyć lub posłuchać Andzi śpiewu, nie tu... ot tam, wiecie w lesie za klasztorem polankę, — gdzie mogiła stara i krzyż i chatka pusta strażnika..... ja tam chodzę wieczorami... czasem mnie tam znajdziecie.
Mówiła prędko urywanym głosem spiesząc się niespokojna, a dłoń Oktawa w obie ręce schwyciwszy, to go odpychała to pociągała ku sobie, oczyma rzucając po ciemnych zakątach i śledząc czy ich kto znowu nie widzi.
— Człowiek ten w istocie nas zobaczył, — odpowiedział Oktaw, ale nie może powiedziéć nikomu, bo z nikim nie żyje i nikt go tu nie zna.
— Dziwny jakiś człowiek, — szepnęła Andzia z wyrazem przestrachu, — ciągle go widzę jak się błąka po okolicy, a większą część dnia przepędza tu na starym klasztorze... Co robi, nie wiem, chodzi, szuka, my-