Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 127.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
117

bym panu opisać to, co mi się na ziemi najwspanialszem wydaje, jego boleść i cierpliwość niezmożoną, wytrwanie w cierpieniu i spokój duszy. Z małegośmy wyszli, a samą wielkością charakteru starzec ten zyskał poszanowanie i miłość u świata. Staraśmy szlachta téj ruskiéj ziemi, ale dawno wydziedziczeni z własnego zagona, musieliśmy pracować na cudzem; ojciec wprzódy zarządzał majątkami w sąsiedztwie, nieostrożne zerwanie się w czasie pożaru na ratunek, raziło go paraliżem i niemocą... Od lat wielu leży w łóżku bezwładny, ale choroba stała się dlań błogosławieństwem, nauczył się w niéj modlić i stał przez nią świętym. Panie! — zawołał Oktaw, — potrzeba go poznać, aby pojąć, czem jest stary Żelizo!
Ubodzy jesteśmy, mam tylko matkę i ojca, do nich należy życie moje.
Chcesz wiedzieć o czem marzę? — chcę być dla nich pomocą i wsparciem, chcę się poświęcić, by im starość uczynić pogodną i szczęśliwą.