Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 124.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
114

— Chodźmy, — rzekł, — stać tu ci nawet niebezpiecznie, w powietrzu tem trucizna dla ciebie... biedny chłopcze... I powiedz mi, dorzucił porywczo z ruchem gwałtownym, co myślisz począć? Przypadek uczynił mnie twoim powiernikiem, doświadczeńszego dać ci nie mógł — mów otwarcie. — Co myślisz począć?
— Mów, cobyś zrobił kiedy wiesz wszystko?
— Ja dziś, a ty... o! wielka to różnica! ja za serce coby mnie pokochało, za usta coby mi zwilżyły czoło takim pocałunkiem, dałbym życie, — dodał z uśmiechem bolejącym nieznajomy, — ale ty... masz li prawo sprzedawać to czego nie znasz, za to co ci darmo jeszcze przyszłość dać może? — Ja! a ty! zwiędły chwast i wyrastający kwiat! Nie, mów co uczynisz...
— Nie wiem, — rzekł Oktaw, — jestem odurzony, nie pan siebie, litość raczéj niż inne uczucie mnie wiąże...