Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 117.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
107

drżącéj Andzi która dłoń jego z gorączkową siłą cisnęła.
— Z dawnych lat, — rzekła mu po chwili, — jedno mnie zostało przypomnienie serdeczne, to wasze..... jam zawsze was kochała jak brata, wyście dla mnie byli zawsze dobrym i litościwym, nawet teraz nie boicie się zwalać zbliżając do mnie... O! ja wam umiem być wdzięczną..... Ale, na Boga, nie wierzcie temu co mówią ludzie, co wczoraj nawet mój ojciec, mnie nikt nie zna, prócz staréj Agafji... a może i ona..... Patrzcie na mnie, ja wam na te pioruny Boże przysięgam, żem taka jak byłam dziewczęciem, żem nie łotrzyca uliczna choć oplwana od ludzi. Możecie śmiało dotknąć téj dłoni któréj nikt nie uścisnął tak śmiało... a miejcie zawsze jak dawniéj litość nademną... i nikomu, nikomu, choćby oczom swoim nie wierzcie....
Gdy coraz żywiéj domawiała tych słów, a Oktaw miał na ustach odpowiedź, Andzia nagle zbliżyła się ku niemu i gorącemi usty