Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 114.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
104

burza, i gałęzie drzew chrzęszcząc ugięły się do ziemi, a kilka z nich skręcone wichrem pospadały, i w ruinach ze świstem i szumem przedarł się wiatr gwałtownie aż cegły z gzemsów runęły w czarne groty z głuchym łoskotem.
Andzia przeżegnała się, Oktaw machinalnie przysunął do muru, a grom potężny rozległ się w dolinie i na chwilę zagłuszył wszystko. — Deszcz lunął tak gęsty i ulewny, że świat zakrył przed ich oczyma ćmą grubą, wśród któréj niekiedy jasny błysk oślepiał na chwilę, i coraz większe ogarniały ich ciemności. Przybliżeni do siebie stali tak chwilę niemi przed tym wspaniałym obrazem zamętu, który się od bił w duszy Oktawa.
— Otóż, — rzekła, przysłaniając się malowniczo narzuconą chustą na głowę Andzia, — na co się to panicze narażają chodząc wieczór na przechadzkę..... mokniesz pan teraz przestraszony, i nie wiesz jak powrócisz do domu i czem się ojcu wytłuma-