Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom II 012.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
2

troszczył się o jutro i w przyszłość nie wierzył.
To może wraz z jego tajemniczem postępowaniem i uciekaniem od ludzi budziło właśnie ów niepokój w sąsiadach, nie mogących zrozumieć nowego przybysza; Szambelan nie taił się z tem wcale że go miał za zbiega jakiegoś co się mściwéj ręce sprawiedliwości wyśliznął.
Widzieliśmy jak silnie szturmował aby się przybliżyć do niego i jak pierwsze natarcie zupełnie się nie powiodło, nie zraziło go to jednak od nowych usiłowań.
Następnych dni idący za miasto na swe wycieczki całodniowe, powracając z nich wieczorem nieznajomy za każdą razą prawie spotykał Szambelana na drodze, ścigającego go ukłonem, uśmiechem, a czasem nawet słowem. Chociaż go to widocznie niecierpliwić się zdawało, znosił jednak przyzwoicie, niekiedy oddając ukłon lub udając że natręta