Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 174.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
171

— W dwóch słowach całe moje położenie, — rzekłem otwarcie nareszcie, — nie mam kąta ani przytułku, nikogo w świecie, ani grosza w kieszeni. Nieszczęśliwe wypadki o których zamilczyć muszę, wygnały mnie z domu gdzie dotąd miałem schronienie, będę pracował choćby z rydlem i siekierą.
— Doskonałe kwalifikacje ma na artystę: goły, sam jeden i desperat... a czytać i pisać?
— Ale to uczony człowiek całą gębą! — przerwał Samuel urażony tem że jego przyjaciela posądzano o niepiśmienność.
— Jak z nieba spadł! — zawołał dyrektor, ale dajmy mu spocząć!
— Przedewszystkiem dajmy mu jeść! — rzekł w węgierce mężczyzna — posłaliśmy po zrazy i butelkę piwa, połączywszy kredyt mój i Samuelka.
— Nie od rzeczy! potwierdził stary, — i ja trochę głodny jestem...