Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 139.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
136

— A tak, — dodał Franuś, — bo on się kocha w Ludwisi, a Ludwisia w nim, już nawet żoną i mężem się nazywają!
Prezes rzucił się na niego gwałtownie chcąc zapobiedz by takich potwarzy nie powtarzał, ale chłopiec obstał przy swojem i wręcz powiedział ojcu że mu ułatwi podsłuchanie naszéj rozmowy, aby się na własne uszy przekonał, że go nie oszukuje.
Nie wiem jak tam się to stało, ale w pamięci mojéj do dziś dnia ostatnia scena tego dramatu którym omal życiem nie przypłacił. Bytność pana Bolesława wymagała narady z naszéj strony, przywykliśmy byli oprócz tego schodzić się na krótką chwilę w ogrodzie albo w przedpokoiku Ludwiki po odejściu jéj służącéj, zgaszenie światła w jednem oknie a postawienie go w drugiem, było dla mnie znakiem, miałem klucz od drzwi dobrany do nich wśród starego żelaztwa... Było około północy gdym się wkradł do pokoiku Ludwiki i ledwie miałem czas ucałować jéj ręce,