Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Resztki życia tom III 067.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
64

— Widzisz mój kochany, — mówił — i ja jak ty byłem sierotą bez kawałka chleba, odumarli mnie rodzice, a przecież ucząc się, ot do czego doszedłem...
W istocie położenie Wieloryba zdawało mi się wówczas jeśli nie szczytem szczęścia, to jednem z najwspanialszych na świecie. Nawet pani Kulikowa szanowała go i niekiedy była dlań grzeczną, do stołu siadał na pierwszem miejscu, miał władzę sądowniczą i wykonawczą, dwa surduty, buty zawsze całe, parasol czerwony, i izdebkę przy naszych osobną.
To pewna że on ani marzył ani zapragnął więcéj, a przy maluczkich jego potrzebach i oszczędności, czasem nawet mógł kupić xiążkę pod kościołem, co dla niego najżywszą było rozkoszą. Mało mu czasu pozostawało na czytanie, ale godziny swodobne spędzał nad staremi szpargałami, które odarte kupiwszy sam oprawiał, kleił, numerował i o ile wiem, doszedł był do siedmdziesięciu tomów