Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A ten kto wrogów zwabił, powiedz, jak się zowie?
Ja kat, a ty dziewczyno?


Mołnia wyrywając się.

Ratujcie — o! panie!
Tutaj Dymitra nie ma.


Zborowski.

Za późne wykręty!
Jest tam — śpi — miecz mu przerwie marzenie i spanie,
A ten miecz kto sprowadził?


Mołnia.

Zabij mię — przeklęty!


Zborowski.

Kto zabije Dymitra czy słyszysz dziewczyno?
Kto wydał Zborowskiemu? Nie grabarz dla złota,
Nie zdrajca — tyś wydała, ty będziesz przyczyną,
Że mu prędzéj kark hardy szabla podruzgota.

(śmiejąc się.)

Od siebie i od Króla — od Księżnéj Beaty,
Dziewczyno, przyjmiéj szczere przyjm podziękowanie,
Masz prawo do wdzięczności, prawo do zapłaty,
Oto worek —

(rzuca jéj pod nogi)

Dam więcéj jeśli tych nie stanie.
Takich usług nie można, płacić nadto drogo,