Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ostróg ma tysiąc ludzi, hakownice, działa —
Nie mało dwornych — służebni i draby —


Wasil.

Fraszki to Kniaziu, choćby krocie miała,
Co znaczy wojsko pod rozkazem baby??
Oni nie mogą chcieć się mierzyć z nami,
Nikt mi nie mówił, że jedziemy zbrojno,
Jedziem jak druchy, z dobremi słowami,
Mieliżby oni chcieć nas przyjąć wojną?


Dymitr.

Z tém wszystkiém zebrać co się tylko może,
Zle nam nie będzie? Wiele Kniaź ma koni?


Wasil prowadząc do okna.

Spójrz — oto wszystkie stoją tu na dworze,
Zwykła czereda —


Dymitr.

Moich dodam do niéj —
Moich trzydziestu, lecz na stu iść mogą!
Waszych (patrzy oknem)
pięćdziesiąt — wystarczy nam Książę?
Połowa z nami pójdzie prostą drogą,
Połową drugą pagórki okrążę —
Na pierwsze hasło, połączą się z nami —