Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 2.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Posłaniec.

Ja w to nie uwierzę —
Z resztą zobaczym!

(podaje kubek)

trochę mi tu doléj! —

(Mołnia dolewa, on wypija, stawia kubek i wstaje

A teraz — żegnam! —


(Chce ją uścisnąć, Mołnia ucieka i wpada na wchodzącego jednemi drzwiami Kniazia Wasila ze swojemi dworzany. W téjże chwili drugiemi, z głębi zamku drzwiami wbiega Kniaź Dymitr i leci prosto do wchodzącego Wasila. Mołnia wymyka się, a za nią posłaniec.



SCENA IX.
DYMITR, WASIL — Dworzanie Wasila w głębi.
Dymitr biegnąc uściskać Wasila.

Tak długo czekałem!
Tyleś mi Kniaziu myśli napędził do głowy,
Tyle razy od okna, do okna biegałem! —

(ściskają się).