Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I ksiądz co w śmierci godzinę,
Przebaczył mu winę.


Matka.

Ksiądz przebaczył? a ludzie wszak nie przebaczyli,
Sami grzeszni, a kamień grzesznemu rzucili.


Szubienica.

Jego dusza daleko — idź za jego duszą —
A ciało moje i ziemi,
Mnie łzy nie poruszą,
Idź ze łzami twemi.
Ale ona nie poszła — choć burza straszliwa,
W płomienistéj szacie goni,
Chociaż się piorun odzywa,
I tak groźno mówi do niéj.


Piorun.

Idź kobieto! nad twą głową,
Patrz, zwieszony czekam jeszcze
Śmierć na ręku mojém pieszczę,
Mów ostatnie twoje słowo!

Ale ona łzawém okiem,
Patrzy tylko na twarz syna,
Patrzy i z żalem głębokiem,
Modlić się zaczyna. —