Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jesień była — mgły niebo i ziemię pokryły,
Wichry północne zawyły.
Ostatnie wiosny pamiątki,
Lata ostatnie szczątki.
Drobne listki, blade kwiatki
Oderwane z łona matki,
Jak jedyne człowieka w nieszczęściu nadzieje,
Uleciały z wiatrami! W niebiosach się chwieje
Zaguby nieszczęść, klęsk brzmienie,
Na drżącą spaść mając ziemię.
I niebo z za mgły, jak z zasłon dziewica
Zapłakanego nie odkrywa lica.
Zgasł księżyc, gwiazdy się skryły,
Duchy w głębokie tulą się mogiły.
Na świecie smutno — ponuro — jak w sali
Gdy się tłum biesiadników od stołów oddali,
Ognie zagasną, wiatru konające tchnienie,
Zbitych lutni, puharów ostatki potrząsa,
Po podłodze kwiat wieńców rozerwanych pląsa,
I wycie tylko wiatrów odbija sklepienie.

Na świecie smutno, ponuro,
Chmura goni za chmurą —
Od kaplicy, odedrogi,
Ciągnie się lud mnogi.