Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Poezye tom 1.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pacjenco przestań płakać, smucić się i męczyć —
Cóż ci braknie? Franczesko? Stu znajdziesz na świecie,
Co go zastąpią. Cóż w nim luba było
By go któś drugi nie zastąpił przecie?
Franczesko! on cię nie mógł kochać z taką siłą,
On wprzódy inną kochał, ja z sercem dziewiczém
Pierwszą miłość, ostatnią do nóg twych przynoszę,
Ja, wdzięczny ci za pierwsze w mém życiu roskosze,
Dam ci serce na wieki niewydarte niczém!
Tyś jest pierwszą kobietą, którąm kochał skrycie,
Dla ciebie, niedołężna, słabe, drżące dziécię,
Nie uląkłem się zbrodni, krwi i potępienia,
Dla ciebie, dla twojego jednego skinienia
Rozkaż mi tylko — we krwi się umyję!
Rozkaż — pół świata padnie z pod téj ręki;
Nieulękniony prośbą, błaganiem i jęki
Pacjenco — sam siebie zabiję!


Ona.

Dziecię, szalone dziecię? co cię obłąkało?
To nie miłość, bo miłość we krwi się niebroczy,
Miłość wznosi ku niebu łzą zalane oczy
I cicho prosi nieba, by ją wysłuchało.
Krwią zlany, konających zbrudzony oddechem
Mógłżeś lecieć w uściski szczęścia i roskoszy?