Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 264.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Starościna brała to wszystko za przyjaźń niewinną i całkiem była spokojna; ale Marja nie mogła nie postrzedz, że już nie była obojętną Janowi jak przedtem, że serce jego zmieniło się, a ostatnia próba była jego upadkiem.
Długo przeczyła sama sobie, lecz wejrzenia dopełniły się wyrazem i dłużej wątpić nie było można.
Przerażona i siebie obwiniając tylko, przelękła, strapiona straciła głowę; lecz pierwsza na poświęcenie gotowa, postanowiła czekać wybuchu, a jeśliby nieomyliła się, powiedzieć Janowi, że nie może być jego, ani niczyją w świecie.
To wyznanie mogło jej życie kosztować, lecz naznaczyła je sobie jako karę, bo niestałość Jana przypisywała sobie biedna, sobie tylko.
Lecz cóż się działo w sercu Jana?
Serce przepaść! któż je pojmie, kto je wytłumaczy?