Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 221.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stali się jak brat i siostra, nie mieli tajemnic, nie potrzebowali myśli swej osłaniać i mówić dwuznacznikami. Julja z gwałtownością sobie właściwą, którą nie jednej kobiecie za złeby wziął mniej zakochany a miałkiego umysłu człowiek, nie taiła ani przywiązania swego, ani myśli, nie drożyła się z wypowiedzeniem tego co czuła, nie cedziła z niepewnością i bojaźnią tego, co rzeką wezbraną lało się z jej serca. Jan był w uniesieniu.
A Marja? — Marja siedziała przy fortepianie, niekiedy jej oczy podniosły się na parę szczęśliwą, i znów opadły ku ziemi. Ona słyszała wszystko, a więcej domyślała się... serce się jej ściskało, oddech tamował, a przy wielkiej boleści, była i roskosz tajemna, niepojęta w tem cierpieniu, o którem nikt niewiedział, nikt się go nie domyślał, którego uleczyć nic nie mogło, chyba — śmierć.
W zapale opowiadania Julja wyznała Janowi, zkąd poszedł pierwszy gniew pre-