Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziwaczną znajomość lepszem poznaniem — przedłużyćbym chciała. —
— Pani! wezmę to tylko — za grzeczność także. —
— Lub za ciekawość tylko! dodała Julja, nieprawdaż? — ale nic więcej. —
— Cóż mi pani rozkaże?
— Będę go tylko prosić. —
— Przysięgam posłuszeństwo. —
— O! niecierpię przysięgi. —
— A więc — przyrzekam. —
— Nie lubię przyrzeczeń. —
— Cóż mam zrobić?
— Nic nie przysięgać, nic nie przyrzekać, ale być u mojej babki i dać się nam poznać.
Jan widział się w miłem, ale trudnem położeniu. O majątku jego, który wszystko ozłaca, nikt nie wiedział, ojca ledwie znano z ubóstwa, w które popadł (jak mówili sąsiedzi) przez własne głupstwo. Z rodziny jego oddawna nikt w sąsiedztwie nie-