Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 083.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja je znam?
— Tak jest.
— Jakim sposobem?
— Przed kilkunastą laty — nieraz przeszło ono przez jej usta, teraz musiało się zatrzeć w pamięci. —
Podkomorzyną, której ciekawość zaostrzona była do najwyższego stopnia, podskakiwała nieznacznie na krzesełku, łamała głowę. — Julja poglądała z zajęciem na młodego człowieka, który całą rozmowę z panią podkomorzyną na wpół żartem prowadził.
Zostawując go u krzesła Julji, zamilkłszy zamyślona jakby od niechcenia podkomorzyna poszła w głąb sali. Tam w kąciku stał ubogi kuzynek w przerobionym fraku i kamizelce z siostrzynej sukni pozostałości zrobionej, przypatrując się tańcującym, do których nieśmiał się wmięszać, z powodu perkalowych rękawiczek.
— Kaziu! szepnęła mu na ucho.
— Co pani każe —