Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Ostrożnie z ogniem 065.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— O! babciu droga, kiedyż ja tak tych balów nie lubię!
— Cóż ci to — niedawno jeszcze wyglądałaś go i dopytywałaś o niego.
— Ale teraz jechać niechcę. —
— Namówisz się, serce moje, zrobisz to dla mnie.
— Każe babunia? I spojrzała na nię.
— Na ten raz — każę. —
— A no, to i pojedziemy!
Natychmiast posłano do podkomorzynej i poczęli robić przygotowania do balu —
Za trzy dni następował dzień ten uroczysty w powiatowem miasteczku, dzień o którym mówiono od miesiąca, do którego przysposabiano się z myślą zaćmienia balu, któren na podobny przedmiot przed ośmią tygodniami dany był w drugiem mieście powiatowem. Chodziło tu o honor powiatu, nieszczędzono więc niczego, aby daleko za sobą zostawić wspomnienia balu, którym chlubili się sąsiedzi.