Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VIII.

W grudniu tego roku, zapowiedziany już gość, niebardzo królowi pożądany, przyrodni brat Jan Kazimierz, zrzuciwszy habit mnisi, złożywszy kardynalski kapelusz, powracał do kraju. Młodość jego i całe życie, wcześnie mu wyrobiły u ludzi famę niestateczności.
Opowiadano sobie naówczas, że gdy mając wdziać suknię zakonną udał się do świątobliwego Józefa z Kopertynu, który miał jasnowidzenia przyszłości, i prosił, aby mu zwiastował co go czeka, pobożny mąż przewidując zawczasu brak wytrwania w nim, szepnął smutnie i niechętnie.
Neque tu Jesuita, neque Cardinalis!
Później też wszystkie astrologów rachuby przepowiadały Kazimierzowi burzliwe jego nieustannie na zmiany doli, stanu i postanowień życie.