Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom III.djvu/165

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    pisać sobie potrzeba. Gdy nawała turecka zagrozi, wstać muszą wszyscy.
    Król dumał.
    — Wiem — rzekł — że tu się i przeciwko wam gotują ci co czują, że wy mi wiernie służycie po mej myśli, ale imienia waszego nie będzie nikt śmiał wyrzec!
    — Chociażby — odparł Magnus obojętnie.
    Tak w ogólnych zarysach plan już przyszłego sejmu został nakreślony... król innego się spodziewał! Jawnego zwycięztwa odnieść nie mógł, musiał się zaspokoić połowicznem i tajemnem.
    — Na tem wszystkiem moim kłopotom niedosyć — odezwał się w końcu. — Wiecie o tem, ex-mnich, ex-kardynał, ex... nie wiem wielu poczętych zawodów zniechęcony bohater, brat mój Kazimierz powraca stanowczo. Sprzykrzył mu się Rzym, nie chce kardynalskiego kapelusza, przebrał się już po cywilnemu.
    Gdy nagle z tem postanowieniem obrania sobie duchownego stanu wyjechał i napisał do mnie, że się wyrzeka wszystkiego, wyposażenia swego, kraju, którego nie cierpi i stosunków z nim, pisałem, aby rozważył dojrzale, nie śpieszył się z ostatecznemi rozporządzeniami. Odpowiedział mi niecierpliwie, gwałtownie, stanowczo.
    Rozdane są wszystkie jego nadania, teraz je chce odbierać nanowo, i spada na mnie całym ciężarem swoich dziwactw, którym nie będzie