Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

umf będzie trwał może dni dziesiątek, a królowej jejmości należy reszta. Nasz pan za dzisiejszy swój humor drogo zapłaci, a panna Amanda za honor jaki jej uczynił, drożej jeszcze.
— Drwisz czy drogi pytasz? — odparł Korycki — czy oczów nie masz.
Pac poruszył ramionami i nie odpowiadając wsunął się do komnat niemki, w których król gorączkowo się rozgospodarowywał, udając wesołość.
Zaledwie się wojewodzic ukazał na progu, gdy Władysław zwrócił się do niego.
— Miejsce twoje nie tutaj — rzekł — idź zasiąść z francuzami, abyś mi dokładnie potem umiał opowiedzieć jak im uczta dzisiejsza smakować będzie.
— Spełnię rozkaz W. Król. Mości — rzekł z przesadzoną powagą — ale niebardzo potrzebuję być tam, aby wiedzieć, że francuzi są najlepszej myśli, i wszystkiem co ich spotkało uszczęśliwieni.
Przybliżył się do królewskiego ucha.
— Przyjaciele i słudzy W. Król. Mości — odezwał się pocichu — są mocno zasmuceni tą gwałtownością zapowiadającą wojnę, do której nieprzyjaciel tem lepiej się postara przygotować.
Król, który sam już może nie był rad temu co uczynił i żałował brutalności swojej, oburzył się na Paca.