Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pozór, a mogące się łatwo do przeszłości dworaka stosować.
Cały dwór królowej i wielka posłowa mieli sobie za obowiązek wszystko chwalić i wszystkiem się zachwycać, z przyjęcia byli nadzwyczaj radzi... humory stroili na ton najwyższy.
Des Noyers sekretarz zapewniał, że we Francyi nie widział tak misternie urządzonego teatru jak w Gdańsku, a całą Europę przejechawszy podobnego jak tu rycerstwa widzieć nie było można. Były to ostatnie szczątki starej chevallerie.
Oprócz pani de Guebriant, która przy stole spytała pocichu o zdrowie króla, jak gdyby głośne mówienie o chorobie nowożeńca znajdowała nieprzyzwoitem, nikt o nic nie zapytał nawet.
Pac zapowiadał wjazd do Warszawy niewypowiedzianie okazały.
Po obiedzie odwiedziwszy posła p. de Brégy i biskupa auriackiego, Pac musiał wracać, bo nie miał tu co robić. Powracał zaś upokorzony, bo z próżnym mieszkiem, gdy król tylko go po wiadomości wysłał.
Wojewodzic miał dosyć żywej imaginacyi i daru słowa, aby z tego co tu pochwycił zrobić obrazek, powiększyć, uzupełnić, ale zły był, bo widział w tem robotę tej, lekkoszacowanej dzieweczki, którą miano za nic, a która się po-