Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ski, asumpt z niego wziął do przypomnienia jako jeden Kazanowski króla Kaźmierza pod Chojnicami ratował, jako drugi Henryk imieniem, lat dwadzieścia w Turcyi w niewoli siedział, z której powrócił razem z onym turkiem, co go za swego miał, i turek potem u niego aż do śmierci pozostał.
Więcej też o rodzinie trudno było powiedzieć, bo o niej mało przed teraźniejszymi pany Kazanowskimi, którzy nagle urośli łaską królewską, słyszano.
Zewnątrz tedy ukazawszy i owe cztery wieżyce po rogach, które zamkową powagę pałacowi dawały, i błyszczące okrycia dachów wysokich, JMPan Jarzemski zaprowadził do altany nad Wisłę, która w lecie w istocie, zielenią rozmarynów w naczyniach pięknych tu ustawionych okryta, mogła być zachwycającą i widok z niej się na okolicę roztaczał wspaniały i rozległy, ale teraz, zimą, balasy kamienne, wschodki, ozdoby dachu, rzeźby, wszystko śnieg i lód okrywał. Na wiarę więc tylko przewodnika Płaza się zachwycać musiał.. Wisła stała mrozem zdjęta, a poza nią śnieżne równiny, obielone lasy, niewiele miały rozmaitości i wdzięku.
Ponieważ tuż z boku stał cekhauz, chciał Płazę do niego też prowadzić na oględziny Jarzemski, aby armaty, muszkiety, zbroje, namioty, tureckie łupy, kopie złocone, dzidy, działka polne,