Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

was wychowywali, gdy uczciwemi ludźmi byli, nie zatrzymali dla was na pamiątkę coś po rodzicach, po matce. Miała ona klejnotów i fraszek dosyć, bom ja na to nie żałował a ona lubiła aż nadto; po takiej fraszce lada, gdyby się znalazła, jabym zaraz pewność miał, a wam ojca znaleźć...
Nie dokończył, gdyż Bietce oczki się zaświeciły. Uderzyła w ręce białe.
— A! prawda, mam trzy pierścionki — zawołała — Helmowa mi mówiła, że należały do matki. Jeden jest obrączką.
— Czekaj — przerwał Płaza powstając niespokojny — na obrączce stoi napis: Serce moje i twoje.
Bietka krzyknęła.
— A... złącz je Boże.
Płaza się rzucił ku niej.
— Rok stoi potem.
Bietka patrzyła jakby przestraszona, i zbladła.
— Ja wam powiem jakie mogą być pierścionki inne — dodał drżąc cały. — Jeden może z okiem czerwonem z rubinu, dokoła perełki.
Dziewczę milczało.
— Drugi z wężem co się kąsa za ogon, a oczy ma z brylancików, albo...
Bietka spuściła głowę... nastąpiło milczenie długie.
Nie chciała jeszcze przyznać, ale serce jej