Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom I.djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stwa pragnie podjąć, co ze wszechmiar chwalebna.
Rozumie się, iż gdy szlachtę inaczej do wojny nie może skłonić, musi zażyć fortelu, kozakom kazać turków zaczepić i wywołać wypowiedzenie wojny. Naówczas stanie się zadość życzenia JKMości, a szlachta go obwiniać nie będzie mogła, kozacy wszystkiemu będą winni.
Uśmiechnął się gładząc bródkę Ossoliński.
— Statysta z waszmości — rzekł — ale toć właśnie tajemnica status.
— Myć w radzie hetmana siedzimy — odparł Płaza — a on znać musi sprawę.
Ossoliński począł dopytywać o liczbę, o uzbrojenie, o porządek na Niżu.
— Ja tu słyszę — odezwał się Płaza — iż kozactwo sobie lekko szacują, chłopstwem je ladajakiem i włóczęgami zowąc. Może oni kiedy byli taką niesworną gromadą, ale dziś się to zmieniło. Do niczego to niepodobne co gdzieindziej na świecie widać, ni klasztór, ni pułk, ni też luźne zbiegowisko. Porządek straszny, rygor okrutny, karność nielitośna. Za ladaco pałkami lub nahajkami w śmierć ubiją i na pal wsadzą, ale gdy się bić trzeba, idą jak wściekli, a posłuszeństwo ślepe, bo hetmanowi słowo rzec, głowa zleci.
Niemała to rzecz, że rzeczpospolita kozactwem włada, uchowaj Boże mieć ich za nieprzyjacioły,