Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 149.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

semburczyk i ten Pomorczyk (tak zwano Eryka duńskiego) zna, żeśmy nieostatni!!
Zbyszek nie sprzeczał się już więcej, obiecując królowi, że listy zapraszające w kancelaryi natychmiast gotować każe.
Po tej naradzie z biskupem, gdy Jagiełło poszedł do komnat Sonki, zaniósł z sobą na twarzy takie uweselenie jakieś widoczne, iż od progu poznała królowa, że z dobrem czemś przychodził. Nie domyślała się jednak wcale co ją czekało.
W duszy Sonka pragnęła tego uświęcenia małżeństwa jej obrzędem uroczystym, lecz nie spodziewała się tak rychło króla przygotować i skłonić do niego. Jagiełło siadł do koła się rozpatrując po komnacie, w której szycia różne i opony były porozrzucane.
— No — rzekł po rusku — abyście pospieszyli na czas ze wszystkim, bo choć u was musi być siła szat i płaszczów, przecie nowych a bogatych skoro potrzebować będziecie...
— Kogóż się spodziewacie? — zapytała królowa.
— Ho! ho! niemałych gości! — żartobliwie spoglądając na nią mówił stary — naprzód króla rzymskiego z żoną...
— Ci — przerwała królowa — nawykli są do wspaniałości wielkiej.
— Eryk Pomorczyk przybędzie też — cią-