Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 122.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak wiele czasu pozostawało dla przygotowań do wesela...
Król spieszył, aby sprawy co najpilniejsze załatwiwszy, módz na Litwę powrócić.
Z Witoldem rozstawali się serdecznie, w najlepszej zgodzie i porozumieniu. Jagiełło o Korybucie wiedzieć nie chciał wprawdzie, lecz jego wyprawy nie zdradził przed panami polskiemi i przeszkadzać jej nie miał. Oleśnicki o niej nie wiedział. Na wyjezdnem z Trok, spodziewał się on stoczyć jeszcze ze starym królem walkę o małżeństwo, ale Jagiełło nie mówił o niem.
Odłożył więc Zbyszek rozmowę o tem do podróży, wnosząc, że gdy Witolda nie stanie, król powolniejszy będzie. Zawiódł się na tem. Na pierwsze wspomnienie o Sonce, Jagiełło odpowiedział sucho.
— Małżeństwo postanowione...
Oleśnicki zamilkł...
— W Krakowie — odezwał się po przestanku — bez pozwolenia Papieża ślubu nikt nie da.
— Znajdzie się taki co mi go nie odmówi — zamruczał król...
Nie drażnił już prałat swojego pana napróżnem sprzeciwianiem mu się. Wolał w końcu uledz tej upartej starca fantazyi, tylko jemu samemu groźnej, aby w ważniejszych sprawach stanąć tem silniej.
Było to jego zdanie, a zdanie Oleśnickiego