Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom I 081.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słował po Jagiełłę i miłym mu był, przeto i syna potem król na dwór swój wziął, a że chłopak był żyw, wesół i śmiały, słowo mu zabawne przychodziło łatwo i do wszelakiego czynu zuchwalszego był bardzo pochopny, lubił go Jagiełło.
A jak zwykł był z najmniejszymi ludźmi i w lesie na łowach i na zamku poufalić się łatwo, tak i Hińczę sobie przyswoił i nim się posługiwał, dając mu wiele mówić sobie, a często i wyprosić wiele.
Młodemu, znudzonemu siedzeniem w jednem miejscu chłopcu, zachciało się, zasłyszawszy iż Zbigniewowi dworzan dodawano, także podróż tę odbywać.
Wkradł się więc wieczorem do królewskiej sypialni i przypadłszy do nóg Jagielle, począł go na pół seryo, pół śmiejąc się prosić, aby mu dał jechać na Litwę.
— Miłościwy królu — rzekł — posyłacie Zbyszka, całemu światu wiadomo po co, aby w. miłości żonkę opatrzył, a co klecha się na tem zna! Jemu one wszystkie brzydkie, bo oni na kobiety jak na szatana plwają. Pozwólcie mnie jechać, a ja się tak przypatrzę i opiszę, jakbym malowaną przywiózł.
Dobrodusznego króla Hincza łatwo zjednał tem i naznaczył go do podróży przy Zbyszku.
Na czele więc tych dworan co na przejście