Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 287.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ognikiem dają się z nich sprowadzić. Nie kości ich, ale umysłowa spuścizna użyźnia rolę, staje się nawozem dla przyszłych pokoleń. W lat wiele na potem ich przesiąkłej ziemi wschodzą plony, rozwijają się kwiaty.
Był swojego czasu mężem wielkiego trudu i nauki mistrz Henryk, ale trafił na epokę, która następnej plac oczyszczać była przeznaczoną.
Zwiastowało się już nauk odrodzenie, w umysłach budziło się to życie, które jutrzenkę zapowiada, wszyscy mieli żądzę wiedzy, ale mało z nich mogło podnieść się po nad rumowiska i schwycić nić zerwaną pracy ludów starożytnych.
Nie był to jednak wiek tak bezpłodny, jakim go później nierozważne sądy uczynić chciały. Cała ta scholastyka, to szermowanie i subtylizowanie pojęć a słów, znaków i rzeczy, rozróżnianie, zabawianie się pozornemi drobnostkami, przygotowywało i usposabiało umysły, rodzajem gimnastyki ducha wyrabiało siły do wielkich walk i zdobyczy w przyszłości.
Żadne z tych uderzeń motyki, która rozbijała stwardniałą ziemię, nie zostało stracone. Ziarno, choć miało leżeć wieki zamarłe, nie zginęło. W piętnastym wieku gotowało się odrodzenie XVI.
Mistrz Henryk Czech, na którego z wyżyny czasów naszych patrząc, możemy go nazwać ma-