Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 242.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

myślał się kogo ma wziąć z sobą. Chciano korzystać z tego, że szlachta jeszcze się nie rozjechała, ale za późno już było. Wprost od biskupa, obawiając się wymówek od Spytka i innych wodzów, kto mógł wyruszał z Opatowa. Nawet stary Goworek nie żegnając się z Dersławem, nie tłumacząc, zniknął z miasta. Innych, znaczniejszych połapać nie było podobna, a z drobniejszymi butna młodzież mówić nie chciała.
Strasz natychmiast wybierać się począł do Krakowa, aby tam w miejscu pozawiązywać stosunki i sprzymierzeńców sobie jednać skrytych.