Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 037.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

was nie proszę tylko o jedno: Powiedzcie jej, że ja ją błagam, aby sądu się domagała, niech strach padnie na złych.
Witold swojego sługi teraz, gdy sam w opałach jest, bronić nie może. Nie zemsty, ale sprawiedliwości dopominać się trzeba... tylko sąd jawny tę sprawę raz na zawsze rozstrzygnąć potrafi i zmyć plamę.
Aż do bramy zamkowej prowadząc tak Malskiego nalegał Hincza, prosił i słowo na nim wymógł nareszcie, iż królowej powie co od niego słyszał. Ale ochmistrz rzekł mu kończąc.
— Powiem, nie bój się, ino to masz wiedzieć, że ja radzić nie będę, ale odradzać. Licha gdy śpi, budzić nie potrzeba.
— A dać lichu grzędę — zakończył Hincza — wlezie na głowę!