Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Matka królów tom II 019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czysko nie mógł utrzymać. Tu mu wina z korzeniem zgrzano, jeden kubek i drugi, potem polewką mięsną nakarmiono, okryto — aż zasnął.
A był sen osobliwy, z gorączką, bo się zrywał i krzyczał, ale Jaszko przy nim siedział i pilnował. Więc później twardo począł spać i dwie doby tak przeleżał.
Zaraz mu się potem lepiej trochę zrobiło i obudziwszy się, choć nie opamiętał rychło, posłyszawszy głos przyjaciela, zwolna przypomniał, co się z nim stało. Chciał opowiadać swoje męczarnie Jaszkowi, lecz ten mu się nie dał szeroko rozgadywać, aby znowu gorączki nie dostał. Poił go tylko i karmił; a po kilku dniach na wozie okrytym przewieziono go do Krakowa, gdzie mistrz Henryk Czech, astrolog i doktor sławny, wziął się do leczenia go.
Poważany onego czasu człowiek i z nauki wielkiej głośny, nieraz też bywał do zamku wzywany i przez niego się królowa dowiedziała, jak Hinczę z Rogowa mało życia w tej wieży nie pozbawiono. Więc, choć jawnie nic dla sługi swojego uczynić nie mogła, przez drugich posyłała, czego potrzebował i kazała mu powiedzieć, aby dobrej myśli był, że Bóg sam pomści krzywdę jego. Mistrz Henryk miał też o nim pieczę wielką, a reszty dokonała młodość, która siły przywracała powoli.
Parzono go w łaźni i okadzano ziołami ró-