Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Masław tom 2 167.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Drudzy się śmieli z niego.
Gawędzono całą noc i w obozie do dnia spokoju nie było, czeladź i służba tłukła się po bojowisku i wracała... Trzeba téż było myśléć co daléj. Nazajutrz do dnia Płock zajmować wysyłano...
Zewsząd przychodziły wieści, iż na głowę pobity Masław, musiał z małą garstką do prusaków uchodzić, niebezpieczeństwa więc nowéj napaści nie było, lecz korzystać musiano ze zwycięztwa i rozsianéj trwogi.
Cały następny dzień liczono pobitych i składano stosami, wiele z nich w Wiśle potonęło, a i tak na tysiące rachowano pobitych. Padło i ze strony króla wojaków mnogo, którym pogrzeb chrześciański sprawiać musiano.