Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Masław tom 2 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

było Kaźmirzowi oprzeć się naleganiom i namowom matki. Do ostatniéj bowiem godziny odradzała synowi, ze skarbów wywiezionych z Polski nic mu dać nie chciała, powtarzając, że woli je na chwałę Bożą obrócić, niż wyrzucić na łup poganom.
Takeśmy się z nieprzebłaganą panią rozstali, i król pojechał z nami...
— I pan Bóg mu już dał jedno zwycięztwo — wykrzyknął Lasota. — Około niego skupi się rycerstwo, odwaga w serca wstąpi, trwoga padnie na Masława... Bóg z nami!
— Bóg z nami! — rozległo się po izbie całéj, i jakby duch nowy wstąpił w piersi wszystkich, powstali podnosząc ręce, a powtarzając:
— Bóg z nami!!