Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Masław tom 2 102.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niepozorny, milczący, ciężki, nieobrotny, ale bacznego na wszystko oka i wielkiego serca.
Gdy królowę Ryksę wygnano z kraju, a Masław począł szczuć i podżegać rycerstwo i możnych przeciwko jéj synowi — Grzegórz płacząc, trwał przy prześladowanym i znękanym panu swoim. Gdy potém i jemu uchodzić przyszło, poszedł za nim na tułactwo, powlókł się do klasztoru, i, choć zamknięcia w murach znieść nie mógł jak niewoli, dał się z nim w benedyktyńskim monasterze uwięzić.
Gdyby Kaźmirz oblókł był suknię zakonną, Grzegórz wprosiłby się pewnie za braciszka i wdział czarną opończę, ażeby z nim być i przy nim. — Kaźmirz płacił mu tę miłość zaufaniem zupełném i sercem niemal dziecięcém.
Gdy z klasztoru wywiedziono napowrót syna Ryksy na tron dziadowski, Grzegórz uradowany jak wierny pies poszedł za nim. — W bitwie stał zawsze u jego boku, z mieczem gotowym na odparcie ciosu, któryby wychowańcowi zagrażał, na noc kładł się w poprzek drzwi, aby nikt nie wszedł do niego, we dnie nie opuszczał téż progu.
Starszyzna i rycerstwo otaczający Kaźmirza, szanowali Grzegorza, który choć niczém nie był, w istocie stał za wszystkich. Stary, gdy go o co proszono, milczeniem zbywał, do niczego się wdawać nie chciał, pokornie się usuwał przed drugiemi, lecz gdy mu się co wydało szkodliwém,