Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom I 198.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



X.



Już w podróży przez Dobrosława miał sobie oznajmioném Włast, że mógł się udać do Krasnéjgóry do ojca — z tém tylko, by na każde zawołanie się stawił. Przybywszy więc na zamek natychmiast się wybierał, gdy stara Srokicha dowiedziała się o powrocie i do swojego dziecięcia przybiegła.
Zaledwie godzina upłynęła jak na zamek wjechali, służba zdawała się nie mówić słowa oglądając się bojaźliwie — przecież cały niemal już dwór wiedział i zkąd i z czém powracano...
Śmierć Stogniewa przeraziła wszystkich. Na twarzach widać było postrach i smutek. Jawnie nikt się do nikogo nie zbliżał, ale po kątkach, za węgłami szeptali ci co wracali, z temi co pozostali.