Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom I 141.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wreszcie o całym rodzie Wratysławiczów dopytując Mieszko, jął badać, czyliby dziewki kneziowskie niepoślubione były i dlaczego mężów nie znalazły?
Jął tedy Dobrosław opowiadać, iż jedna z nich Bogu życie swe poświęciła, zkąd dziewice za mąż nie wychodzą; a druga, dojrzała już, Dubrawka, wolną była.
— Widziałeś Dubrawkę tę? — zapytał kneź ciekawie.
— Obyczaj chrześciański nie zakazuje się pokazywać niewiastom i zamykać ich nie zmusza, przychodzą one i obcują wraz z mężczyznami... Na dworze więc Bolka Lutego — mówił Dobrosław — widziałem Dubrawkę. Dziewica jest urodziwa, dorosła i dojrzała, wesoła i śmiała jak na kniehinię przystało... Śpiew i pląsy lubi... odwagę ma męzką prawie, a rozum téż jak niewiele niewiast miewa...
Zamilkł zamyślony Mieszko, lecz nie odpuścił jeszcze Dobrosława, pytał znowu, jaki był na dworze porządek i dostatek, jak tam jechać przystało i okazać się, skromnie czy pańsko. Wielkiego pocztu z sobą prowadzić wskroś przez Łużyce i czeską ziemię nie było podobna, w kilku się przekradać dla knezia nie przystało. Dobrosław w kilkadziesiąt koni radził wyruszyć i obiecał prowadzić tak lasami, wymijając gródki łużyckie i czeskie osady, idąc za biegiem Łaby i