Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Lubonie tom I 096.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyższonym stało siedzenie pańskie, czyli stolica kneziowska, suknem krasném okryta.
Wielka w niektórych sprzętach prostota łączyła się z przepychem i bogactwem dziwnie od niéj odbijającém. Tam gdzie zwykle biesiadowano w dnie uroczyste, kute jakby od siekiery i młota leżały i stały mnogie naczynia ciężkie, ze srebra a nawet złota, niektóre kamieniami ledwie ogładzonemi nasadzone. A ktoby był zajrzał do tego skarbcu, gdzie łupy wojenne składano, zdziwiłby się mnogości niezmiernéj na stosy zrzuconych naczyń, blach i sztab kruszców drogich. I na orężu téż nie zbywało, jeźli nie dla całych zastępów, to dla pańskiéj drużyny, zdobytym w części na pobitych niemcach, lub przybyłym ze wschodu i zachodu. Spotykały się tu razem rzymskie oręże dawne i wschodnie z Azyi przyniesione, kaftany łuskami naszywane gdzieś ręką wprawną i kawały blach zbroi miedzianych a żelaznych, łuki z nad Czarnego Morza, topory normandzkie, siekiery nadreńskie, miecze z krajów, których imienia nikt tu nie znał, wyroby północy i południa, włoskie i scytyjskie, z czasów różnych, z światów wielu, drogami handlu i wojny zwleczone na kupę.
Dwór książęcy był liczny, bo stanowił przyboczne wojsko jego. Co najlepsi wojacy stać tu musieli zawsze pogotowiu, tak jak po innych grodach, przy żupanach i starostach inne oddziały